Eksperci twierdzą, że adresy URL emotikonów Opery nie wystartują

Kluczowe dania na wynos

  • Wprowadzanie ciągu określonych emotikonów po prostu nie jest tak szybkie ani intuicyjne, jak używanie znaków alfanumerycznych.
  • Używanie adresów URL emoji jako przyciągającego wzrok linku, który użytkownicy mogą wybrać, może działać, ale w tym przypadku równie dobrze sprawdziłyby się obrazy.
  • Osadzone emoji, które pasują do kolejności adresu URL emoji, mogą powodować niezamierzone przekierowanie użytkowników na stronę internetową.
Dwie odznaki emoji, jedna szczęśliwa, jedna smutna

Dimitri Otis / Getty Images

Dzięki partnerstwo z Yat, przeglądarka internetowa Opery obsługuje teraz adresy URL w emotikonach, ale eksperci uważają, że jest to zbyt niewygodne, by być czymś więcej niż tylko sztuczką.

Istota najnowszej funkcji Opery działa w szczególności za pośrednictwem Yat, który umożliwia użytkownikom tworzenie niestandardowej strony internetowej URL z ciągu emotikonów — uzyskaną stronę internetową można dostosować lub wykorzystać jako przekierowanie do bardziej typowego stronie internetowej. Idealnie byłoby, gdyby firmy przyciągały uwagę, zachęcając ludzi do sprawdzania ich stron internetowych, ale eksperci niechętnie postrzegają to jako coś więcej niż modę.

„Choć zabawne i świeże, jak się wydaje, adresy URL emoji są właśnie tym — zabawnym drobiazgiem” — powiedział Dawid Zimny, Product Manager w agile internetowej agencji z siedzibą w Londynie NerdCow, w e-mailu do Lifewire. "... nie ma żadnego rzeczywistego zastosowania poza czynnikiem nowości dla marketerów”.

Zbyt niezgrabny

Przełamanie procesu z czysto mechanicznego punktu widzenia, zastąpienie standardowego alfanumerycznego adresu URL emotikonami jest znacznie bardziej czasochłonne. Urządzenia mobilne są prawdopodobnie najlepszym scenariuszem dla takiej funkcji, ponieważ ich cyfrowe klawiatury często zawierają opcję podciągnięcia bibliotek emoji. Biorąc to pod uwagę, w zależności od potrzebnych emotikonów, przewijanie stron małych ikon może zająć trochę czasu.

Ręce wskazujące na laptopa

Sellwell / Getty Images

„Apple ma w swojej bibliotece prawie 4000 emotikonów w momencie pisania” – zauważył Zimny. „Przeglądanie ich w celu znalezienia właściwych zajęłoby znacznie więcej czasu niż samo wpisywanie słów. Alternatywą jest wyszukiwanie emotikonów według słów kluczowych, co jest tylko dodatkowym, niepotrzebnym krokiem”.

I to jest najlepszy scenariusz, w przypadku urządzenia, które przywiązuje większą wagę do emotikonów niż komputer, który zazwyczaj nie ma do nich łatwego dostępu. Tworzy scenariusz, w którym emoji musiałyby stać się łatwiejsze w użyciu za pomocą fizycznej klawiatury lub użytkownicy musieliby znaleźć sposób na skopiowanie i wklejenie tego, czego potrzebują.

„To bardzo niewygodne na komputerach stacjonarnych” – powiedział Zimny. „Przeciętna osoba pisze z prędkością 40 słów na minutę, więc nawet długi adres zajmie tylko kilka sekund”.

„Choć zabawne i świeże, jak się wydaje, adresy URL emoji są właśnie tym — zabawnym drobiazgiem”.

Inną możliwą alternatywą byłoby obejście konieczności wprowadzania przez użytkowników emotikonów w celu odwiedzenia odpowiednich stron internetowych. Omijałoby to niezdarność polegającą na polowaniu i dziobaniu w poszukiwaniu określonych obrazów, ale także w pewnym sensie pokonało cel używania emoji w adresie URL. W tym momencie adres URL emoji byłby funkcjonalnie taki sam, jak kliknięcie obrazu z osadzonym adresem URL.

„Uważam, że jest to nowość i atrakcyjny wygląd, ale może być nieco kłopotliwe dla niektórych użytkowników” – powiedział Reno Lovison, ekspert ds. sprzedaży i marketingu w Reno Lovison Marketing, w e-mailu do Lifewire. „Osobiście rozważyłbym użycie go w sytuacji e-mailowej lub w mediach społecznościowych, gdzie wiadomość jest w zasadzie„kliknij link poniżej”, ale w tym momencie unikałbym tego w druku, oznakowaniu i innych sytuacjach, w których użytkownik musi wprowadzić emotikony [sobie]."

Inne problemy

Możliwość wprowadzania emotikonów jako części adresu URL również nie jest niczym nowym. Osoby fizyczne i firmy mogą już od jakiegoś czasu rejestrować adresy internetowe emoji. Oficjalne rozszerzenie dla nowozelandzkiej wyspy Tonga —.do—to tylko jeden przykład. Cechą wyróżniającą Opery jest to, że może to być 100% emotikonów — nie jest wymagane „.to” na końcu.

osoba z monitorem na głowie i uśmiechniętą buźką na wyświetlaczu

ra2studio / Getty Images

„Od lat istnieje kilka domen najwyższego poziomu, które umożliwiają korzystanie z emotikonów, w tym krajowa domena Tonga” – powiedział Zimny. „Kupiliśmy dla siebie zabawną domenę — 🤓🐮.to, pasującą do naszej marki NerdCow, i możesz jej użyć w dowolnej przeglądarce, aby przejść do naszej witryny”.

Co więcej, brak potrzeby używania jakiegokolwiek tekstu dla określonej domeny internetowej (tj. .to lub y.at) dotyczy Zimnego. Przez Własne przyznanie Opery, emotikony osadzone na stronach internetowych mogą prowadzić do stron Yat podczas korzystania z przeglądarki Opera.

„Oznacza to, że jeśli ktoś opublikuje niepowiązaną kombinację emotikonów na swojej stronie internetowej, która pasuje do adresu URL emotikonów w biblioteki yat, odwiedzający korzystający z przeglądarki mogą ją kliknąć i przejść do witryny, której nie powinno tam być ”Zimny wyjaśnione. „Pomysł jest zaskakujący, ponieważ strony internetowe używające pozornie losowych emotikonów ryzykują teraz linkowanie do strony, z którą nie chcą mieć nic wspólnego”.